
KULISY SESJI ROSA GOLD CHAINS
Pod koniec lipca 2018 roku dostałam informację, że wezmę udział w kampanii dla polskiej marki biżuterii ROSA GOLD CHAINS. Do ostatniej chwili nie wiedziałam, czy uda się ją potwierdzić. W tym czasie miałam mnóstwo bardzo ważnych opcji z Paryża i Londynu. Ostatecznie wszystkie terminy udało się zsynchronizować i potwierdzić moją pracę!
Do Warszawy przyjechałam dzień wcześniej. Rano wstałam o godz. 5:00. Sesja odbywała się poza Warszawą, więc już o 6:00 wyruszyliśmy na „lokację”, żeby ominąć poranne korki.
Nasz dzień już od samego początku zapowiadał się bardzo ciekawie. Kiedy już wyjechaliśmy z centrum Warszawy mieliśmy stłuczkę. Przy hamowaniu samochód uderzył w tył naszego. Kierowca auta jadącego za nami najwyraźniej zagapił się. Nie zdążył wyhamować i… wjechał w tył naszego samochodu! Wszyscy bardzo się przestraszyliśmy i serce biło nam jak szalone. Tym bardziej, że jadąca z nami stylistka była w ciąży. Na szczęście nic się nam nie stało.

Ojrzanów
Zdjęcia robiliśmy w Ojrzanowie. Na miejscu czekał na nas przytulny domek, który stał tuż nad jeziorem, na łące, na której pasły się owieczki. Było pięknie, cicho i … niestety dość zimno…
Pracowałam ze świetną ekipą, którą w większości już znałam! Zdjęcia robili: Agnieszka Kulesza i Łukasz Pik, make up i włosy: Aneta Kostrzewa, sesję stylizowała: Daria Biedrzycka.
Bardzo lubię pracować z takimi profesjonalistami 🙂

Zanim zaczęliśmy sesję, w trakcie śniadania, omówiliśmy założenia sesji. Dowiedziałam się, czego oczekuje fotograf i jaki efekt chce osiągnąć.
Potem zajęliśmy się przygotowaniami.


Bardzo podobał mi się makijaż – a właściwie jego brak.
Makijażystka zrobiła mi maseczkę, następnie nałożyła krem i stwierdziła, że moja twarz będzie wyglądać bez makijażu bardzo naturalnie. Włosów nie musieliśmy stylizować. Były po prostu mokre.

Wiedziałam, że zdjęcia będą robione w wodzie. Nie wiedziałam jednak, że tego dnia woda będzie tak bardzo zimna! Stylistka i przedstawiciele ROSA przygotowali dla mnie specjalną piankę ochronną, która miała mnie chronić w wodzie. Na nogach miałam gumowe buty, żeby nie grzęznąć w mule. I wszystko byłoby świetnie gdyby zdjęcia trwały godzinę, a nie cały dzień. Wyobraź sobie jak trudno jest nie pokazać na zdjęciach, że jest ci potwornie zimno! Na tym właśnie polega profesjonalizm, żeby zapanować nad emocjami i mimiką twarzy.
Oczywiście nie spędziłam całego dnia w wodzie. Mieliśmy przerwę na lunch, w trakcie, której mogłam się nieco ogrzać.










Nie obyło się bez kolejnej przygody. Telefon makijażystki wpadł do jeziora pod pomost. Aby go uratować, musiała zanurkować. Okazało się, że świetnie pływa. Wyłowiła telefon, który jak się potem okazało, ciągle działał!



Po sesji nie miałam czasu na odpoczynek. Szybko podsuszyłam włosy i wracałam do Warszawy. Tego samego dnia wylatywałam do kolejnej pracy – tym razem w Paryżu.
Siedząc już w samolocie zorientowałam się, że moje włosy są jeszcze wilgotne! Pachniały jeziorem.
Sesja dla Rosa Gold Chains to była prawdziwa przygoda, mówię wam!!

